wtorek, 27 stycznia 2015
The DOORS
Kolejny dzień w Szkocji. Sądzę, że Szkoci z powodzeniem mogliby zamienić symbol narodowy z kraty na drzwi. Niebieskie drzwi. W Polsce pod tym względem powiewa nudą. Może powinniśmy mieć więcej odwagi?
Etykiety:
podróże,
wakacje,
wolność,
życie codzienne
niedziela, 25 stycznia 2015
W szkocką kratkę!
Zagościliśmy na kilka dni w Szkocji.
Wczoraj byliśmy w górach w okolicy Glencoe, gdzie kręcono m.in."Harry Potter i więzień Azkabanu" czy "Skyfall" z Danielem Craigem. W Szkocji nie mogło być inaczej, pogodę mieliśmy w kratę, szkocką kratkę. Zmieniała się tak często, jak teoria zamachu smoleńskiego według Macierewicza. Wiało, padał deszcz, wiało i deszcz ze śniegiem, a po chwili wiało i świeciło słońce, aż w końcu przestało wiać... tylko po to by za moment znów zacząć. I to był wystarczający powód by zwiedzać jadąc samochodem i wychodzić tylko na zdjęcia. Dłuższy postój zrobiliśmy na posiłek w uroczej restauracji przypominającej górskie schronisko.Wybrałem Haggis, o którym czytałem już w Polsce (Haggis to specjał szkockiej kuchni narodowej, przyrządzany z owczych podrobów (wątroby, serca i płuc), wymieszanych z cebulą, mąką owsianą, tłuszczem i przyprawami, zaszytych i duszonych w owczym żołądku.) podany jak przystało z ziemniakami i brukwią. Na deser pyszny pudding z jabłkami i kruszonką. No i oczywiście whisky. Po takiej uczcie wracaliśmy do Perth. Na początku spokojną jazdę przerywały okrzyki -"Jeleń, jeleń, tam!" zachwyceni że tak blisko możemy ujrzeć wielkiego rogacza. Wiem, wiem w mieście też gdzie nie spojrzysz rogacz. Z każdym kolejnym reakcje słabły, bo to tak jakby zachwycać się ilością drzew w lesie.
Niestety, ze względu na późną porę nie udało nam się odwiedzić destylarni whisky, choć była w planach. Ale co się odwlecze...
Polecacie coś w Szkocji?
Wczoraj byliśmy w górach w okolicy Glencoe, gdzie kręcono m.in."Harry Potter i więzień Azkabanu" czy "Skyfall" z Danielem Craigem. W Szkocji nie mogło być inaczej, pogodę mieliśmy w kratę, szkocką kratkę. Zmieniała się tak często, jak teoria zamachu smoleńskiego według Macierewicza. Wiało, padał deszcz, wiało i deszcz ze śniegiem, a po chwili wiało i świeciło słońce, aż w końcu przestało wiać... tylko po to by za moment znów zacząć. I to był wystarczający powód by zwiedzać jadąc samochodem i wychodzić tylko na zdjęcia. Dłuższy postój zrobiliśmy na posiłek w uroczej restauracji przypominającej górskie schronisko.Wybrałem Haggis, o którym czytałem już w Polsce (Haggis to specjał szkockiej kuchni narodowej, przyrządzany z owczych podrobów (wątroby, serca i płuc), wymieszanych z cebulą, mąką owsianą, tłuszczem i przyprawami, zaszytych i duszonych w owczym żołądku.) podany jak przystało z ziemniakami i brukwią. Na deser pyszny pudding z jabłkami i kruszonką. No i oczywiście whisky. Po takiej uczcie wracaliśmy do Perth. Na początku spokojną jazdę przerywały okrzyki -"Jeleń, jeleń, tam!" zachwyceni że tak blisko możemy ujrzeć wielkiego rogacza. Wiem, wiem w mieście też gdzie nie spojrzysz rogacz. Z każdym kolejnym reakcje słabły, bo to tak jakby zachwycać się ilością drzew w lesie.
Niestety, ze względu na późną porę nie udało nam się odwiedzić destylarni whisky, choć była w planach. Ale co się odwlecze...
Polecacie coś w Szkocji?
wtorek, 23 grudnia 2014
Zimowy cydr
Cynamon, goździki, pomarańcze, gdy poczujecie te zapachy, znaczy idą święta. Zapachy podkreślają atmosferę i umilają nam przygotowania. Proponuję na popołudnie i wieczór, świąteczny bezalkoholowy cydr na bazie soku jabłkowego. Pycha! Wykorzystałem sok z miąszem, który podgrzałem z dodatkiem czarnej herbaty. Tu mamy dowolność można zmieszać z miętową lub odrobiną wody. No i dodajemy przyprawy wg uznania, pamiętając, że cynamon z jabłkami stanowi niemalże małżeństwo, które chętnie ugości pomarańcze, goździki, imbir czy kardamon. Wisienką na torcie, a raczej gwiazdką na cydrze będzie anyż, a dokładnie gwiazdka anyżu. Teraz już dom wypełniły święta.
Jakieś pomysły na świąteczne napoje?
piątek, 19 grudnia 2014
Chleb na nowy początek.
Po dłuższej przerwie w blogowaniu zastanawiałem się od czego zacząć? Co jest najważniejsze? Rodzina? Miłość? Przyjaźń? A może Chleb? Zatem zacznę od chleba! Zanim jednak wrzucę prosty jak tyczka Siergieja Bubki przepis , który równie łatwo można naginać, kilka słów. Dlaczego nie blogowałem? Nasuwa się brak czasu, wiele pracy, ważniejsze zajęcia, itp. A może po prostu zaniechanie? Chyba to ostatnie najbardziej pasuje, choć najtrudniej do się do tego przyznać. Najprościej zrzucić na brak czasu, to wszystko wyjaśnia i usprawiedliwia. No i niech tak będzie. Oficjalnie - brak czasu, a każdy i tak swoje wie. Rozpisałem się i o chlebie bym zapomniał.
A więc...
Na początku prażymy płatki owsiane.W rzucamy na suchą, gorącą patelnie i mieszamy aż nabiorą lekko brązowego koloru. Garść płatków odkładamy. Kolejno wrzucamy do miski wszystkie składniki. Mieszamy. Ja użyłem do tego celu miksera na wolnych obrotach. Po ośmiu minutach odstawiamy na 15-20 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Teraz smarujemy blachę masłem, posypujemy płatkami, wkładamy ciasto. Rozłożone ciasto wyrównujemy na gładko mokrą dłonią i posypujemy płatkami. Odstawiamy do wyrośnięcia na 20 minut. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni i pieczemy około 45-60 minut. Decyzję o wyjęciu podejmujemy na podstawie stopnia wypieczenia. Jak kto lubi. Smacznego!
A wy macie jakieś ciekawe przepisy na chleb?
Etykiety:
chleb,
ciasta,
dom,
przepis na chleb,
przepisy,
zdrowie,
życie codzienne
środa, 7 maja 2014
Motocykle, Bory i nocleg na poczcie.
W listopadzie wspomniałem o tym, że na nowo, po wielu latach, złapałam bakcyla na "dwa kółka". Teraz realizuję nową, starą pasję.
Plecaki, karimaty, namiot i w drogę. W Bory. Kiedy przed zmrokiem docieramy do Osieka (woj. pomorskie), by poszukać kawałka pola pod namiot, spotykamy Wojtka. Okazuje się, że Wojtek "crossa ma w sercu" i oferuje nam nocleg w starej, zabytkowej chacie, w której dawno, dawno temu mieściła się pierwsza w Osieku poczta. Niskie stropy, malowanie ścian, obrazy świętych, wszystko to przypomina nam dom naszej babci. Lepiej nie mogliśmy trafić. Jakby tego było mało, nowo poznany kolega, częstuje nas swojskimi wędlinami prosto ze słoików :) Kto pamięta ten smak?
Następnego dnia napawamy się widokami Borów Tucholskich, kwitnącego rzepaku i muzyką płynącą z tłumików naszych maszyn :) Świetnie spędzony czas! Czekam już na kolejny wypad.
Plecaki, karimaty, namiot i w drogę. W Bory. Kiedy przed zmrokiem docieramy do Osieka (woj. pomorskie), by poszukać kawałka pola pod namiot, spotykamy Wojtka. Okazuje się, że Wojtek "crossa ma w sercu" i oferuje nam nocleg w starej, zabytkowej chacie, w której dawno, dawno temu mieściła się pierwsza w Osieku poczta. Niskie stropy, malowanie ścian, obrazy świętych, wszystko to przypomina nam dom naszej babci. Lepiej nie mogliśmy trafić. Jakby tego było mało, nowo poznany kolega, częstuje nas swojskimi wędlinami prosto ze słoików :) Kto pamięta ten smak?
Następnego dnia napawamy się widokami Borów Tucholskich, kwitnącego rzepaku i muzyką płynącą z tłumików naszych maszyn :) Świetnie spędzony czas! Czekam już na kolejny wypad.
poniedziałek, 24 lutego 2014
February
Film to od około roku moje nowe wyzwanie, zawodowe ale również artystyczne. Staram się :) Zachęcam do obejrzenia FEBRUARY.
niedziela, 23 lutego 2014
Kruche pierogi
Dziś małe coś na ząb :) By sprawić radość Pani M. postanowiłem przygotować coś na obiad. Padło na pyszne pierogi z kruchego ciasta nadziewane farszem ziemniaczanym z fetą, na które przepis zapożyczonyłem z przepiśnika kuchennego. Polecam na niedzielny obiad, bo kto powiedział, że w niedzielę musi być mięcho :)
Ciasto:
400 g mąki
200 g masła
2 łyżki śmietany
1/2 łyżeczki soli
1 jajko
Do przesianej mąki wrzucam pokrojone masło i pozostałem składniki. Zagniatam, zgniatam. Wyrobione ciasto zawinięte w folię odstawiam na 30 minut do lodówki. Potem rozwałkowuję na grubość 3 mm i wycinam kółka, nakładam farsz. Brzegi obsmarowuję wodą by po złożeniu łatwiej się skleiły. Złożone zagniatam widelcem na brzegach. Przed włożeniem do piekarnika smaruje jajkiem z 2 łyżeczkami śmietany, dla połysku. Piekę w 180 stp. 30 minut.
Farsz:
130 g fety
350 g ugotowanych ziemniaków
1 cebula dymka, drobno posiekana, /używam całej ze szczypiorem/
2 łyżki oliwy z oliwek lub masła
2 łyżeczki świeżej, drobno posiekanej bazylii
pieprz do smaku
Ugotowane ziemniaki łącze z pozostałymi składnikami i farsz gotowy :)
Podaję z lekko zeszkloną cebulką dymką. Pycha. Polecam. Smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)